Problem z pracodawcą?
Zapewne nie jeden z was miał lub ma problem z pracodawcą w Australii. Nie jest to niczym nowym. To nie nasz kraj (a i w Polsce na każdym kroku chcą cię wyrolować) i Australijczycy często wykorzystują naszą nieznajomość prawa.
Co musisz wiedzieć chcąc legalnie pracować:
- pracodawca powinien podpisać z tobą umowę (tam wypisujesz swoje dane, nr konta bankowego, superanuation account, TFN)
- pieniądze powinny być wypłacane na konto bankowe raz na tydzień lub dwa tygodnie,
- pracodawca ma obowiązek płacić superanuation
- pracodawca powinien wystawiać payslipy przynajmniej raz na tydzień.
Jak to wygląda w praktyce?
Większość z wizowców jest zatrudniona bez umów, bez super, pieniądze do ręki. Takie rozwiązanie jest może i dobre jeśli jesteście backpackersami i co miesiąc jesteście w nowym miejscu i nie zależy wam na dobrych zarobkach. Bo nie oszukujmy się bez umowy jest oczywiste, że pracodawca zaproponuje $15-$17 na godzinę, gdzie minimalna krajowa to $18,29 (z umową). Legalna praca jest ci też potrzebna jeśli planujesz przedłużyć wizę o kolejny rok. Payslipy to twój główny „dowód w sprawie”.
Mój przypadek
Mój przypadek nie jest odosobniony, a wręcz staje się normą. Pracodawca obiecuje jedno, a po niedługim czasie zmienia warunki zatrudnienia. Dodatkowo brak umowy, payslipów, zmienna stawka (oczywiście niższa od krajowego minimum), mobbing. Jedyny plus to pieniądze wpływające na konto.
Jak działać, kiedy jeszcze pracujesz w danym miejscu?
- porozmawiaj z pracodawcą, zapytaj się dlaczego zmienił warunki (w moim przypadku nie pomogło)
- przedstaw wydrukowane informacje ze strony Fair Work pokazujące jaka płaca ci przysługuje (taką radę otrzymałam od Fair Work – niezbyt trafna, ale warto spróbować)
- rób zdjęcia – dokumentuj wszystko, aby mieć dowód, że faktycznie pracowałeś w danym miejscu (grafiki, timehifts, selfie).
Nie pomogło? Kroki prawne
Jeśli twoje prośby i tłumaczenia nie poskutkowały czas na prawdziwą walkę. Czego boją się pracodawcy w Australii? Taxation Office i Fair Work. Krok po kroku jak działać:
- Zgłoś sprawę do JobWatch (to organizacja, która pomaga pracownikom w rozwiązywaniu problemów z pracodawcami w sposób polubowny, ewentualnie przy pomocy prawnika, jeśli jesteś studentem nie musisz płacić).
- Zgłoś sprawę do Fair Work (organizacja rządowa, jednak jedyne co mogą zrobić to wywrzeć nacisk na pracodawcy i przedstawić mu ewentualne konsekwencje, nie mają jednak prawa zmusić go do podjęcia konkretnych działań. Warto jednak zaraportować. Mi moja koordynatorka załatwiła payslipy w 2h, po oczywiście moich naciskach).
- Napisz Letter of Demand (można pobrać przykładowe ze strony JobWatch)
- Jeśli to nie pomogło znajdź prawnika z Law Institute Victoria. Nie jest to tanie, bo za godzinę pracy trzeba zapłacić od $300 do $350, ale jeśli walk jest o dużą kwotę warto spróbować.
Pamiętaj!
Jeśli chcesz iść do sądu to pamiętaj, że daną sprawę należy zgłosić do sądu zależnie od stanu, w którym zarejestrowany jest pracodawca. Czyli np. w moim przypadku Port Douglas – Queensland. Jeśli przeprowadziliście się już do innego stanu zawszę można wyznaczyć prawnika działającego w twoim imieniu.
Sprawy, których nie da się rozwiązać przy pomocy Fair Work czy JobWatch można złościć jako tak zwane Small Claim, jest to tańsze i szybsze rozwiązanie, ale jednak wiąże się z wydatkami. Dlatego warto na początek naciskać na Fair Work, raportować nawet 2-3 razy, tak długo, aż zadziałają.
Moje przesłanie
Na koniec mam do was ogromną prośbę – walczcie o swoje, nie psujcie rynku! Jeśli jedna osoba pozwoli na złe traktowanie, zgodzi się na niskie płace, brak ubezpieczenia, brak umowy pracodawcy chętnie to wykorzystają. Jeśli każdy z nas zawalczy o swoje prawa mamy szanse na lepsze zarobki i równe traktowanie. I nie tyczy się to tylko Australii, ale i każdego kraju, także Polski.