fbpx

Begpacking najgorszym trendem w turystyce.

Lis 6, 2018Etyczne podróże

Przewodnik po świadomym podróżowaniu

Mam na swoim koncie podróże po 3 kontynentach, odwiedziłam kraje wysoko rozwinięte, ale i skrajnie biedne, podróżowałam różnymi środkami transportu i podczas tych wyjazdów zaobserwowałam, delikatnie mówiąc bardzo niepoprawne zachowania turystów lub jak niektórzy wolą – podróżników.

Z tego powodu postanowiłam stworzyć Przewodnik po świadomym podróżowaniu, cykl wpisów opisujący niebezpieczne, głupie lub niemoralne trendy w turystyce. Znajdziecie tu też garść praktycznych porad: jak podróżować z głową i poszanowaniem innych kultur i środowiska. Niby banalne, a zobaczycie ile małych błędów popełniamy, często nieświadomie.

 

Żebrzący podróżnicy, czyli begpacking

 

Obecnie mierzymy się ze wzrastającą z „prędkością światła” liczbą osób podróżujących. Wynika to z łatwości z jaką możemy się przemieszczać, wzrostem poziomu życia i zwiększeniem ilości czasu wolnego. Ilu podróżujących tyle trendów i motywów. Niestety z własnych obserwacji widzę, że wiele z tych trendów idzie w bardzo złym kierunku.

Jednym z nich jest begpacking. Nie mylić z backpacking – podróże z plecakiem. Begpacking to po prostu żebranie na dalsze podróże. Beg – z angielskiego – błagać.

Pierwszy raz spotkałam się z tym problemem w 2017 w sieci, czytając informacje z Azji o „białych turystach zbierających pieniądze na swoje podróże„. Już wtedy wydało mi się to niemoralne i niesmaczne. Nie zdawałam sobie sprawy ze skali problemu. Nie przyszło mi do głowy, że taki sposób podróżowania może przyciągnąć sporą rzeszę zwolenników. Obecnie begpacking jest niezwykle popularną formą podróżowania, szczególnie w Azji.

 

Begpacker vs. Backpacker

Zadziwia mnie tupet tych wszystkich młodych europejczyków czy amerykanów żebrzących na swoje egzotyczne wyjazdy. Zazwyczaj są to młodzi ludzie, w pełni sprawni, inteligentni (choć czasami trudno w to uwierzyć widząc jak się zachowują), mogący z łatwością znaleźć pracę (dorywczą, fizyczną). Ale kto by tam chciał pracować skoro można żebrać. Tylko, no właśnie jest pewien problem.

Taki begpacker nigdy nie dostanie wsparcia w krajach wysoko rozwiniętych, jak Australia czy Niemcy, bo tam go po prostu wyśmieją, powiedzą Masz dwie ręce i nogi to do roboty. 

Backpacerem możesz być wszędzie, uczciwie zarabiając pieniądze (o nieuczciwości zatrudniających nie będziemy tu dyskutować) na swoje dalsze podróże. I tu backpacking wygrywa. I tak powinno być. Bo dlaczego jedni ciężko pracują na swoje marzenia, a inni mają to dostać za darmo? Jeszcze żebrząc na ulicach krajów średnio rozwiniętych lub biednych, których to mieszkańcy powinni dostawać wsparcie od turystów, a nie odwrotnie.

Podróże – dobrem luksusowym, a nie niezbędnym

Czy begpacking jest niemoralny?

Niektórzy być może powiedzieliby, że nie ma w tym nic złego. Skoro ktoś chce im dać te pieniądze to dlaczego nie. Nie ma w tym nic niemoralnego. Zadajmy sobie jednak pytanie, czym są podróże? Czy są nam niezbędne do życia? Czy bez nich umrzemy? Otóż NIE. Podróże są dobrem luksusowym, wartością dodaną do naszego życia, nagrodą za ciężką pracę.

Wynika z tego, że ja mogłabym stanąć na ulicy z tabliczką zbieram na BMW i też powinnam liczyć na pieniądze. W końcu auto też jest dobrem luksusowym, to czemu mieli by nie dać. A wy Podróżnicy, dali byście coś takim „potrzebującym”? 

W begpackingu jest coś tak paskudnego, że miałabym ochotę zaciągnąć tych wszystkich zepsutych do szpiku pseudo-podróżników na farmy Outbacku do zbierania owoców. I już wam tłumaczę dlaczego. Zapraszam na: Historia z Kuala Lumpur.

Historia z Kuala Lumpur

Kuala Lumpur to stolica Malezji, kraju w Azji. Malezja jest na 38 miejscu pod względem gospodarczym na Świecie. Niby nie ma tragedii, ale szału też nie. Samo Kuala Lumpur to mix bogactwa i biedy, i to sąsiadującej ściana w ścianę, ulica w ulicę.

Pewnego wieczoru szłam ulicami miasta, akurat obchodzony był Chiński Nowy Rok i było bardzo kolorowo. Jedna z ulic jest szczególnie zatłoczona, bo znajduje się na niej uliczny market. Kupić tu można wszystko. Od pamiątek po egzotyczne owoce. Między straganami zauważałam parę młodych chłopaków, typowych hipisów w spodniach aladynkach, w długich brodach (tacy modnisie na czasie), białych. Chwilę im się przyglądałam z uśmiechem. Przystojni, dobrze zbudowani (spokojnie znaleźli by pracę, chociaż dorywczą). Nagle spostrzegłam kartonową tabliczkę: zbieramy na podróż dookoła Świata.

Ambitnie. Kto by tam na bilet do domu zbierał. Przyjrzałam im się nieco bardziej. Markowe ciuchy, ukulele (chyba tylko dla ozdoby), okulary przeciwsłoneczne. Nawet nie wysilili się żeby sprzedawać jakieś rękodzieło czy robić te głupie sztuczki magiczne. Rzuciłam im spojrzenie pełne pogardy i odeszłam.

Przeszłam może 100 m.

Po drugiej stronie ulicy siedział mężczyzna, Malezyjczyk (tak przypuszczam po rysach twarzy i kolorze skóry). Siedział na kawałku deski z prowizorycznie przykręconymi kółkami. Nie miał ręki i obu nóg. Prosił o pieniądze na jedzenie. 

Najlepsze podsumowanie i streszczenie tego wpisu.

I lekcja angielskiego w jednym 🙂

A w kolejnym poście…

Wyścig szczórów

 

Monika and Edgar

Monika and Edgar

Travel & migration adviser

A Pole and a Mexican living in Australia. Passionate travelers. On the blog, we talk about emigration and life in Australia and England, as well as in Mexico and Poland, about traveling and intercultural relations.
We also publish a magazine NoWhere Else, about sustainable living and traveling.

YouTube

Sign up with my link and get $20 AUD discount 

Kappa Crew

Choose your new awesome swimsuit and get 25% off with my link.
Download new issue

Improve your English with me

Click on the photo to check courses

New articles 

Apteczka podróżnika – strefa równikowa

Apteczka podróżnika – strefa równikowa

Apteczka podróżnika Apteczka to element niezbędny w podróży. Niezależnie gdzie się wybierasz apteczkę należy zabrać. Niemniej, wybrany kierunek deerminować będzie skład naszej apteczki. Istnieje grupa leków niezbędnych na każdej szerokości i długości geograficznej,...